Mecenasem Edycji 2021 jest Grupa WEBA sp. z o.o.
Edycję 2020 dofinansowano z budżetu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu Kultura Dostępna, realizowanego przez Narodowe Centrum Kultury
Kościół ma za swoją patronkę rzadko obecnie przywoływaną świętą – Świętą Urszulę. W wiekach średnich bardzo popularną i otaczaną szczególnym kultem. Zapowiedzi o budowie wzmiankowane były już w początkach XIV wieku, ale czas ukończenia prac nad świątynią przypada na połowę wieku XVI. Cała jej tylna część – jakoby dosztukowana do głównej gotyckiej bryły – pojawiła się dopiero w wieku XIX. Po latach odnowiona i ponownie dostojna. O takich niewielkich świątyniach ze starannie przywróconym ich dawnym wizerunkiem mówi się zazwyczaj: „perełki”.
Po wejściu do kościoła, obojętnie - z jednego albo z drugiego boku - uwagę przykuwa przede wszystkim kolejne solidne łukowate wejście. Cenna wiadomość dla młodych widzów: nazwę portal, którą teraz jednoznacznie kojarzy się ze stroną internetową, na stałe wprowadzili do obiegu średniowieczni architekci. W ten sposób nazwano ozdobne, zazwyczaj w formie półkolistej bądź łukowatej, obramowanie drzwi wejściowych.
Słowo o Urszuli, która jest tutejszą patronką i została uhonorowana w ołtarzu głównym. To święta będąca opiekunką młodzieży i rodzin, zarazem pozostaje wspomożycielką… w dobrej śmierci – choć sama zginęła śmiercią męczeńską. Jej imieniem nazywane były szkoły (choćby w Poznaniu popularne Urszulanki), czy uniwersytety. Wedle niesprecyzowanych danych (historia sięga IV/V wieku po Chrystusie), była córką jednego z władców obecnych Wysp Brytyjskich, miała pochodzić z malowniczej, ale też stawiającej twarde warunki do życia Kornwalii. Pragnęła swoje życie zawierzyć Bogu. „Taktyczne małżeństwo” – na co przystała, chcąc się przychylić do prośby ojca – zmieniło jej plany. Podczas wyprawy do Rzymu, a później do pogańskiego wybranka, czekającego gdzieś na ziemiach północnej Francji, okręty z powodu złej pogody zepchnięte zostały z morza do rzeki Ren i trafiły w okolice Kolonii. Miasto właśnie było oblegane przez barbarzyńskich Hunów. Ich słynny wódz - Attyla - docenił piękno i powaby Urszuli. Ta odmówiła bycie żoną innego, pragnąc pozostać wierną swoim wcześniejszym przyrzeczeniom. Przypłaciła to śmiercią, zabito również wszystkie towarzyszące jej w podróży młode dziewczęta – dziewice. Wedle zachowanych w kronikach przekazów, najeźdźcy mieli po tym okrutnym mordzie dostrzec na niebie znaki i wizje, które ich zatrwożyły i odstąpili od oblężenia. Mieszkańcy Kolonii od tego momentu okazywali niezwykłą część Urszuli i głosili jej kult. Sława o niej się rozchodziła. Stała się synonimem wierności i czystości. i poświęcenia.
Kościół w Wilczynie ma swój niepowtarzalny klimat. Ta niewielka przestrzeń jakby otula przybywających. Mamy właściwie pojedynczą nawę z niższym i węższym od niej prezbiterium, czyli miejscem sprawowania przez kapłana modłów. Wpasowuje się ta kameralność w przesłanie, jakie niesie w sobie osoba Świętej Urszuli. Wszystko, co mieści wnętrze, wydaje się bliskie i współuczestniczące. Dostojne postacie z malowideł ściennych sprawiają wrażenie wnikliwe przypatrujących się modlącym czy nawiedzającym kościół.
Sieciowe sklepienie, starannie odnowione, przykuwa szczególnie uwagę. Występuję tylko w tej części, w której znajduje się ołtarz główny, ale przez to nadaje mu dodatkowy majestatyczny urok. Prezentuje się jak przyozdobione sklepienie niebiańskie, w dodatku jakby dostępne na wyciągnięcie ręki. Na przemian poszczególne elementy mienią się tu kolorami i półcieniami.
Zaś w głównej części nawy sufit jest płaski – na całości dominuje wielkie nastrojowe malowidło, prezentujące scenę Wniebowstąpienia. Postacie tam występujące, uwiecznione przez artystę, jakby tylko na moment zastygły w emocjach towarzyszących tej wyjątkowej chwili, a za chwilę zejdą z „wysokości” i podzielą się swoimi przeżyciami.
Boczne ołtarze są już mocno osadzone w stylistyce barokowej. Przykuwają uwagę fantazyjnymi ornamentami i „wirującymi” aktywnymi sylwetkami świętych. Barok rozpoczynał ten nadchodzący „niespokojny etap” w obrazowaniu scen biblijnych, ewangelicznych, czy z żywotów świętych.
Są też w kościele w Wilczynie przedmioty chyba jedyne w swoim rodzaju, natychmiast przykuwające wzrok swoją oryginalnością np. taka jest chrzcielnica, przypominająca swą formą pnącą się roślinę egzotyczną, w bardzo ostrych kolorach, z wyraziście „przyklejonymi” ozdobnikami.
Osobny rozdział stanowią witraże, wpuszczające oszczędnie światło przez barwne kompozycje. Każda stanowi indywidualną opowieść i zmusza do kontemplowania. Witraże to zawsze osobne wzmożone emocje, związane z każdą świątynią, która dba o ten element wystroju.
Na tylnej ścianie, prawie u samego sufitu, osiadły z pozoru „nieśmiałe” organy, pochodzące z XVII wieku. Nie imponują na pierwszy rzut oka gabarytami zza rzeźbionej drewnianej gustownej balustrady. Ale mają swoją moc i brzmienie, które może zaskakiwać i zdumiewać. Dziewięć głosów w nich zawartych potrafi zauroczyć i szybko przenieść w nastrojowe sfery muzyczne.
Efekty prac renowacyjnych w kościele w Wilczynie są nadzwyczaj pozytywne. Przytulność i odczuwalna opiekuńczość tej niewielkiej gotyckiej świątyni stanowi jej niebagatelny atut. Duch dawnych budowniczych odzyskał swój blask i wigor i z pewnością „ze spokojem” krąży po tym odnowionym wnętrzu. Od sklepienia do starego portalowego wejścia.
© 2020 Na Gotyckim Szlaku w Polsce zachodniej